Moje kolejne Zawody w łyżwiarstwie. Ja zawsze jestem podekscytowana i trochę przestraszona. W końcu nigdy nie wiem co tym razem wymyślą moi przeciwnicy, a sama nie mam stałego układu. W sumie nigdy nie wiem co zaprezentuje na lodzie. Za każdym razem moje układy się od siebie różnią, nawet na treningach każdy z nich jest inny. To nie jest tak że nie potrafię zapamiętać choreografii, ja po prostu nie potrafię się jej trzymać. Dla mnie każde moje wyjście na lód to osobna przygoda, osobne uczucia, przeżycie i przemyślenia. Jak wychodzę na lód to zapominam że istnieją jakieś ograniczenia czy grawitacja. Wtedy wszystko jest możliwe. Gdy jeżdżę czuję... Czuję w środku takie uczucie którego nie da się opisać słowami. To po prostu trzeba poczuć... Niektórzy mówią że mam talent, Jednak ja sądzę że to coś zupełnie innego, coś czego większość ludzi nie dostrzega i nie jest w stanie tego zrozumieć...
- Po kolejnej osobie wchodzisz. - powiedział Yuu patrząc na moją twarz. Pokiwałam głową zakładając na uszy słuchawki i wychodząc na chwilę na zewnątrz. Oparłam się o ścianę zamykając oczy i wsłuchując się w piosenkę do której miałam tańczyć. Była to żywa, energiczna i trochę mroczna piosenka. Miała swój klimat.
- No, no, no... Kogo my tu mamy? - zapytał jakiś chłopak wyłaniający się z mroku.
Podniosłam wzrok i spojrzałam mu w twarz nie wiedząc o co mu chodzi.
- Czyżby nie nasza kochana Risa?- zapytał łapiąc mnie za nadgarstki.
- Czego chcesz? - zapytałam nie okazując mojego strachu.
~ Na lód zapraszamy Rise! ~ usłyszeliśmy komunikat z głośników.
- Czyżby Cię wzywali? Jaka szkoda że nigdy tam nie dotrzesz... - mruknął z psychopatycznym uśmiechem.
- Pu... Puść mnie!! - krzyknęłam próbując się wyrwać.
- Oj nie martw się, zaraz będziesz w lepszym świecie. - zaśmiał się.
- Czekaj... Ty chcesz mnie zabić? - zapytałam a w nim głosie dało się usłyszeć pogardę. - Nie dasz rady. - powiedziałam stając najzwyczajniej na świecie i spokojnie patrząc na każdy ruch chłopaka.
-Założymy się? - zapytał wyciągając żyletkę. Uśmiechnął się wrednie po czym zaczym przejechał nią parę razy po moich nadgarstkach. Z ran zaczęła sączyć się czerwona ciecz. Moje oczy zabłyszczały się a kły wydłużyły. Chłopak popatrzył na mnie nagle blednąc.
- J... Je... Jesteś wampirem?! -krzyknął puszczając mnie i natychmiast odskakując. Oblizałam swoje rany lekko się uśmiechając.
- Zaskoczony? - zapytałam wstając z ziemi. - A teraz wybacz wzywają mnie. - powiedziałam słysząc po raz kolejny swoje imię. Ignorując go weszłam z powrotem do budynku. Zdjęłam czerwony od krwi polar i wzięłam parę głębszych oddechów jeszcze raz patrząc na swoje nadgarstki. Nadal ciekła z nich krew co nie ułatwiało sytuacji.
- Gdzie byłaś?- usłyszałam jak zawsze spokojny głos Yuu.
- Sorki, rozmawiałam z kimś. - powiedziałam zawiązując łyżwy.
- Co ci się stało?! Jesteś cała we krwi... - powiedział patrząc na moje nadgarstki.
-Wiem, nie przejmuj się tym. Jestem przygotowana na coś takiego. - uśmiechnęłam się wyciągając bandaże i obwijając sobie nimi nadgarstki. - Nie zdążę tego zmyć więc uznajemy to za część stroju. -powiedziałam wchodząc na lodowisko. Sędziowie popatrzyła na mnie zaskoczeni. W końcu nie na co dzień widzą " czternastoletnią" dziewczynę z zakrwawionymi nadgarstkami na szybko owiniętymi bandażami które i tak są całe we krwi, biało szarym strojem z czerwonymi plamami oraz krwią spływającą z ust.
- Choć musieliśmy czekać w końcu możemy powitać Rise... - powiedział jeden z jurorów. Stanęłam się na środku lodowiska i czekałam aż włącza moją piosenkę. Jak tylko ją usłyszałam zaczęłam tańczyć. Skoki, figury oraz parę własnych wymysłów stanowiło podstawę każdego z moich występów. Zapominając o całym otaczającym mnie świecie wykonałam układ.
- Riso, twój wynik to... - odezwał się mężczyzna przez mikrofon - 278,46, rekord! - krzyknął ciesząc się razem z widownią. Zeszłam z lodowiska oczekując na werdykt sędziów. Jako że byłam ostatnią startującą zawodniczką sędziowie szybko podjęli decyzję. Już piętnaście minut później osoby które zajęły drugie i trzecie miejsce stały na środku lodowiska.
- A pierwsze miejsce bez dyskusyjne zajmuje Risa! -zawołał mężczyzna. Wyjechałem na lodowisko robią dookoła niego zwycięzką rundkę.
- Risa najmłodsza w tej kategorii jak zwykle zaskoczyła nas dzisiaj ciekawą i niepowtarzalną choreografią oraz świetnie dobraną muzyką. Jednak tym co dziś szczególnie zaskoczyło sędziów oraz publiczność był jej strój. Dość nietypowy pomysł oraz świetne wykonanie. Nawet sztuczna krew wygląda jak prawdziwa. - powiedział na co ja tylko się zaśmiałam po nosem. Stanęłam na swoim miejscu a po chwili za mną znalazł się Yuu ( który był też moim trenerem ). Juroży wręczyli mi medal oraz statuetkę a Yuu dali coś w stylu nagrody za trenowanie mnie. Po całej sesji zdjęciowej zeszliśmy z lodowiska. Oczywiście dziennikaże od razu zazucili nas milionem pytań. Starałam się odpowiedzieć na każde z nich jednak niektóre pominęłam. Dotyczyły one mojego dzieciństwa. Nie lubiłam o tym mówić, był to jeden z tych tematów których unikałam... Po godzinie udało nam się w końcu opuścić lodowisko. Jako że zawody nie były w Japonii poszliśmy do naszego hotelu. W sumie nie mieliśmy jakoś specjalnie blisko ale nie lubiłam się obnosić z tym kim jestem tak jak inni. Reszta łyżwiarek i łyżwiaży jeździli luksusowymi samochodami i mieszkali w pięciu gwiazdkowych hotelach. Ja wolałam grzbiet mojej klaczy i zwykły hotel. Po drodze również zaczepli nas ludzie prosząc o wspólne zdjęcie albo o autograf... Po parunastu minutach doszliśmy do naszego hotelu i weszliśmy do pokoju.
- Dobra Risa, teraz wytłumacz mi o co chodzi z tą krwią. - powiedział stanowczo Yuu zamykając drzwi i wyciągając z jakiejś szafki apteczkę.
- Napadli mnie. - powiedziałam od niechcenia kładąc się na łużku.
- Jak to Cię napadli? - zapytał niedowieżajac moim słowom. Położyłam mu moje nadgarstki na kolanach a on zaczną je opatrywać.
- No normalnie, wzięli przyszli i zaatakowali a potem uciekli. -wytłumaczyłam.
- Ciesz się że nie jesteś człowiekiem. Choć w sumie twoja krew nawet ładnie pachnie. - zaśmiał się Yuu obwiązujac mi nadgarstki bandazami.
- Jesteś za spokojny i opanowany aby ci odbiło na zawodach. - również się zaśmiałam turlając się po łóżku. Yuu wstał i ruszył do kuchni, jednak za nim wrucił ja już spałam...
Obudziłam sie kolejnego dnia przykryta kocem a Yuu siedział na łużku i szperał w telefonie. Wstałam i spojrzałam mu przez ramię.
- Co robisz? - zapytałam na co chłopak podskoczył.
- Sprawdzam kiedy mamy samolot.
- Acha... - mruknełm. - Idę na lodowisko.- powiedziałam ruszając do drzwi. - Jak coś to dzwoń.
- A bandaże? - zapytał unosząc jedną brew.
- Czarwone. - odpowiedziałam.
- A jakie mają być?
-Białe? - odpowiedziłm pytaniem na pytanie. Chłopak pokiwał twierdzaco głową i rzucił w moją stronę czyste bandaże. Zdjęłam stare wyżucając je i zawiązałam sobie nowe śnieżno białe.
- Dobra idę. - zawołałam biorąc do rąk łyżwy i wybiegłam z hotelu. Biegłam w strone lodowiska zaliczając przy tym rozgrzewkę. Weszłam do szatni niezauważona co bardzo mnie zadowoliło. Założyłam swoje łyżwy i zdjęłam bluzę zostając w samych legginsacg i koszulce z kródkim rękawem. Założyłam słuchawki i puściłam sobie piosenki ze specjalnego odtwarzacza na obroży na szyi. Wjechałam na lód i jak zwykle zatraciłam się w swoim świecie... Po parunastu minutach poczułam delikatne wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i odebrałam połączenie~
~ Jestem pod lodowiskiem, wychodź~ usłyszałam głos Yuu.
- Dobra... - mruknęłam schodząc z lodowiska...
Godzinę później byliśmy już na lotnisku.
- Chcę już być w domu. - powiedziałam idąc za chłopakiem.
- Ja też bym chciał.- powiedział omijając ludzi. Niektórzy widząc nas przystawali i coś szeptali pod nosem jednak niezbyt mnie to interesowało. W końcu wygrałam wczoraj zawody międzynarodowe w łyżwiarstwie i generalnie jestem '' gwiazdą '', a teraz idę jak reszta na samolot. Ludzie myślą że jeżeli ktoś jest sławny chce mieć wszystko nieziemsko drogie i luksusowe. Jednak ja leciałam zwyczajnym samolotem jak każdy... Do domu dotarliśmy 8 godzin później...