sobota, 28 stycznia 2017

Risa - Skąd masz te swtążki?

Ale się rozpadało... - westchnęłam wchodząc do pomieszczenia gdzie siedziały już wszystkie dzieciaki z półkolonii.

- Macie koce, zaraz zrobię wam herbatę. - powiedziałam rozdając im koce.

- A ty się nie rozchorujesz? - zapytała jedna z dziewczynek.

- Nie spokojnie, nic mi nie będzie. – uśmiechnęłam się do nich załączając wodę na herbatę.

- Ta jasne, okryj się
 – mruknął Jack zarzucając na mnie jakąś derkę ( gdyż wszystkie koce dostały dzieci ).

- Ty też byś się okrył . – mruknęłam zarzucając mu na głowę jakiś ręcznik wycierając mu włosy.

- Umrzesz. – zaśmiał się biorąc drugi ręcznik, również zarzucając mi go na głowę i wycierając nim moje włosy. Po paru minutach takiej zabawy zawarliśmy sojusz. Zdjęliśmy sobie ręczniki z głów patrząc na siebie. Po chwili wszyscy wybuchli głośnym śmiechem.

- Wyglądasz jak zombie! – krzyknął Jack łapiąc się za brzuch nadal głośno się śmiejąc.

- Ty wcale lepiej nie wyglądasz! – stwierdziłam a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.

- Dobra, wystarczy, zaraz umrę ze śmiechu… - wydyszał Jack powoli się uspakajając. Ja również poszłam w jego ślady zajmując się herbatom. Po pięciu minutach wszyscy mieli w rękach kubek z gorącym napojem. Usiadłam na krześle patrząc na dzieci z półkolonii. Chodź było ich dwanaście to wszystkie dobrze się dogadywały co bardzo mnie cieszyło.

- Co byście chcieli porobić? – zapytałam po chwili. Dzieci popatrzyły na mnie i zaczęły się naradzać. Widząc to popatrzyłam lekko zaskoczona na Jacka, a on na mnie.

- Jednogłośnie zdecydowaliśmy…- zaczął jeden z chłopców.

- Że chcielibyśmy…- dodała dziewczynka o rudych włosach.

- Abyście nam powiedzieli…- powiedziała brunetka w kącie.

- Jak żeście się poznali i dlaczego macie takie same wstążki na boksach. – skończyła najstarsza z nich. Wszyscy zaczęli się nas wpatrywać w nas wyczekując historii.

- W sumie to proste, byliśmy na zawodach…- zaczął Jack jednak nie pozwoliłam mu dokończyć.

- Ty byś wszystko robił na odczep się…- mruknęłam. – Nie widzisz, że oni chcą historii ze szczegółami?

- Dobra… W takim razie opowiadaj. – powiedział udając obrażonego za co oberwał poduszką.

- Tak więc to było tak…

Jak co rano obudziłam się dosyć późno. W sumie nie widzę sensu we wczesnym wstawaniu. Nie to, że jestem jakaś leniwa czy coś, jednak uważam, że jeżeli człowiek może dłużej pospać to powinien skorzystać z tej okazji. Bo po co bezsensownie się nie wysypiać, jak i tak nie mam co robić?

- popatrzcie kto wstał skoro świt. – zaśmiał się Yuuichiru wchodząc do pokoju. Popatrzyłam na niego trochę nieprzytomnym wzrokiem lekko się uśmiechając.

- Dzień dobry. – powiedziałam podchodząc do okna z którego widziałam pasącą się Arashi co wywołało uśmiech na mej twarzy.

- Patrz co znalazłem na internecie. – powiedział Yuu machając jakimiś kartkami. Podeszłam do niego biorąc kartki i uważne czytając zapisane na nich słowa. Jak skończyłam popatrzyłam na uśmiechniętego chłopaka szeroko otwierając oczy.

- Gdzie znalazłeś to zgłoszenie?- zapytałam.

- Mój kuzyn mi je dał i powiedziała, że Arashi powinna spróbować, a zresztą ty też dawno nie jeździłaś. – powiedział.

- W sumie to naprawdę dawno nie jeździłam…- przyznałam. – Dobra wystartujemy. – powiedziałam uderzając pięścią w otwartą dłoń.

- Takiej odpowiedzi się właśnie spodziewałem. – zaśmiał się – Dobra a teraz bierz długopis i wypełniaj ten formularz.

Kiwnęłam głową i podeszłam do biurka zaczynając wypełniać formularz który wyglądał mniej więcej tak :





Formularz zgłoszeniowy